pół roku później

No i pum, pękło pół roku odkąd mieszkamy na Mauritiusie. Nadal nie bardzo wiem, jak i kiedy to się stało, zleciało w mgnieniu oka i jednocześnie sporo się zdarzyło. Przestałam się nad tym zastanawiać i staram się przyjmować rzeczy i zdarzenia wg kolejności zgłoszeń, wyciągać z bycia tutaj ile się dobrego da. A dobrego jest […]

Z perspektywy Poldonu wygląda to pewnie tak, że jesteśmy na permanentnych wakacjach – wylegujemy się w słońcu, zanurzamy swe boskie ciała w ciepłym oceanie, kontemplujemy przyrodę, popijając drinka.  Mieszkamy w raju i pierdzimy tęczą o zapachu gumy balonowej. Figa z makiem. Jeśli jedziesz za granicę, żeby pracować, to niezależnie od okoliczności przyrody robisz te same […]

ob la di ob la da, life goes on

Po ok 4 miesiącach od wylądowania na wyspie, nasze życie zaczyna nabierać cech regularności. Zdążyliśmy się przeprowadzić 4 razy, (a to nie wiadomo było, gdzie dzieci pójdą do szkoły, albo jak potoczy się Wojtka projekt…). W końcu mieszkamy w Tamarin, zajmujemy połówkę bliźniaka na wzgórzu, jakieś 3 km od plaży. Z tarasu na piętrze rozpościera […]

Malheureux znaczy nieszczęśliwy

Pierwsze 3 dni za nami. Mieszkamy na samej północnej północy wyspy w Cap Malheureux, ze względu na dojazdy Wojtka do pracy i potencjalnych szkół w okolicy. Nie wiem skąd ta nazwa, bo okoliczności są bajkowe i nie wiem, czy można tu być nieszczęśliwym.  Póki co rezydujemy w tymczasowym miejscu, przed nami wizytacje okolicznych szkół i […]