„gdy jest się smutnym, lubi się zachody słońca”

      Pisałam już o tym ostatnio, ale ten obraz nigdy mi się nie znudzi. Codzienny spektakl na niebie, gra świateł, zmieniające się kolory, przelewające się chmury w niesamowitych kształtach, ten moment kiedy kolor oceanu zlewa się z kolorem nieba i masz wrażenie, że dryfujesz w bezkresnej przestrzeni, w końcu mnóstwo, mnóstwo gwiazd… Cokolwiek […]

oxala

Wychodząc pod chłopaków do szkoły stwierdziłam, że JAKBY CHŁODNIEJ? Samochód wyświetlił miłosierne 30 stopni, zamiast standardowych w ostatnich tygodniach 36-39. Jadąc do szkoły zaliczyłam 3 deszcze. Pogoda jest naprawdę szalona. Stojąc przed szkołą mam widok jak poniżej. Ta góra po lewej bardzo często oblepiona jest watą cukrową chmur, podczas gdy ta po prawej (przy której […]

Goście goście, święta święta i po gościach

Byli goście, był chiński nowy rok, była więc okazja, żeby wybrać się do Port Louis na paradę smoków. Port Louis jest miastem portowym, otoczonym górami, jak już kiedyś pisałam, nie ma w nim zbyt wiele do zwiedzania (chyba, że kogoś kręcą znaczki na listy – w mieście znajduje się muzeum znaczków z najdroższym egzemplarzem świata. […]

Z perspektywy Poldonu wygląda to pewnie tak, że jesteśmy na permanentnych wakacjach – wylegujemy się w słońcu, zanurzamy swe boskie ciała w ciepłym oceanie, kontemplujemy przyrodę, popijając drinka.  Mieszkamy w raju i pierdzimy tęczą o zapachu gumy balonowej. Figa z makiem. Jeśli jedziesz za granicę, żeby pracować, to niezależnie od okoliczności przyrody robisz te same […]

5 sposobów, jak można za%&*#ać się z gorąca

Pardą maj frencz (nie czytają tego żadne dzieci mam nadzieję?), tytułowe sformułowanie objawiło się wczoraj w nocy podczas połączeń międzyplanetarnych z zaśnieżoną ojczyzną. Można wreszcie po staropolsku ponarzekać. Tak, mamy teraz naprawdę bardzo, bardzo ciepło. No, że na przyklad w nocy jest 26. A w dzień to przestaję liczyć, ale poniżej 30stu nie schodzimy. Do […]

ob la di ob la da, life goes on

Po ok 4 miesiącach od wylądowania na wyspie, nasze życie zaczyna nabierać cech regularności. Zdążyliśmy się przeprowadzić 4 razy, (a to nie wiadomo było, gdzie dzieci pójdą do szkoły, albo jak potoczy się Wojtka projekt…). W końcu mieszkamy w Tamarin, zajmujemy połówkę bliźniaka na wzgórzu, jakieś 3 km od plaży. Z tarasu na piętrze rozpościera […]

Mamo, pokaż to zdjęcie WSZYSTKIM!

No to macie, Wszyscy Szymona z tuńczykiem. A było tak. Poszliśmy na spacer, sprawdzić, gdzie i w jakiej odległości od nas będą mieszkać nasi marcowi goście, gdy wtem! Siedzi na plaży gość i oprawia na piasku ryby (a ja się zastanawiałam, skąd się biorą te wiekie rybie łby z kręgosłupami). Tytus, który z powodów religijnych […]

SZKOŁA!

No to bum, pierwszy dzień szkoły za nami!!! Pamiętając, jak Szymon nie zaadaptował się przez 1,5 roku w państwowym przedszkolu, jak adaptował się w przedszkolu Montessori (nie wysiądę z samochodu, nie wejdę do budynku, nie rozbiorę się, nie wejdę do sali, nie wyjdę zza Ciebie mamo i nie zostawiaj mnieeee) i mając na uwadze, że […]

Little Black River Peak

Dawno nie zrobiłam sobie dziury w nodze, więc postanowiliśmy wybrać się znowu do Parku Black River i przejść się na najwyższą górę na Mauritiusie. Tym razem wjechaliśmy od Parku od strony Chamarel, dzięki czemu byliśmy wyżej na pozycji startowej i wędrówka na górę zajęła nam ok 1,5 godziny, wliczając piciu, siku, kanapkę.  Właściwie całą trasę idzie […]

słoniocy!

Jeśli masz arachnofobię, to przyjazd na Mauritius albo wykończy Cię psychicznie, albo zrobi z Ciebie Indianę Jonesa. Wydaje mi się, że obecnie jestem bliżej pierwszej opcji. Nie wiem, czy to ja mam takie szczęście, albo jakąś karmę do odpracowania, ale nie ma dnia, żeby nie było spotkania z jakimś potworem. Wchodząc do każdego pomieszczenia rozglądam […]