Odliczanie

Dotarło do mnie, że to już naprawdę wrzesień i że to naprawdę finalne odliczanie. Minął prawie rok od wyjazdu z Polski. Jednocześnie w skali wrażeń, nowej wiedzy, doświadczeń był jak pięć innych lat. Kiedy patrzę na mapę naszej trasy dociera do mnie, ile tego było. Jednocześnie ściska mnie w dołku, ile jeszcze pustych obszarów. Tyle jeszcze miejsc do zobaczenia, a jeszcze te, do których chętnie bym wróciła.

Szym ułożył już w mapach Googla plan swojej podróży przez Afrykę, a ja myślę o tym, ile dane im było zobaczyć na własne oczy i jaki to będzie mieć wpływ na ich dalsze życie.

Obejrzałam dwa sezony „Alone” na kanale History. To reality show było najlepszą rzeczą, jaką mi dane było obejrzeć w ostatnim czasie. I mieć odniesienie do siebie, bo w naszej mikroskali też byliśmy poniekąd „sami”. Nie chodzi oczywiście o zmaganie z przyrodą, głównie z samym sobą i pozostałymi współuczestnikami tej wyprawy. W dość prostych, jak na nasze dotychczasowe życie warunkach. Mimo, że świat jest globalną wioską i z prawie każdego miejsca na świecie mogliśmy korzystać z dobrodziejstwa komunikatorów, to jednak nam trudno wczuć się na 100% w rzeczywistość, która została za nami. A znajomym nie sposób poczuć naszą sytuację.

Kiedyś wydawało mi się, że rzucić wszystko w diabły i wyjechać to najlepszy pomysł na życie i trudno mi było zrozumieć, że ludzie wracają do kraju i do swoich starych prac, a nie daj boże korpo. Musiałam sama wyjechać żeby zachwycać się i dziwić nad światem, ale też docenić to, co zostawiłam za sobą. Pracę, wygodne życie, ale najbardziej i przede wszystkim ludzi. Świat jest przepiękny, różnorodny, fascynujący, ale też odpychający, przerażający lub dziwny. Ale te wszystkie emocje nie mają zbyt wielkiego znaczenia, jeśli nie masz ich z kim dzielić.

Czytam wiadomości z Polski i regularnie czuję wstyd, albo burzy mi się krew. Jestem rozdarta między opcją „nie wracajmy, trzeba spieprzać z tego kraju” a „trzeba dbać o ten kraj”, bo jeśli cokolwiek ma się zmienić na lepsze, to właśnie wtedy kiedy zostaniemy i będziemy się upominać o rzeczy dla nas ważne. 

Stęskniliśmy się już chyba wszyscy – chłopaki za swoimi pokojami, nawet za naszą kuchnią. Za szkołą i znajomymi. Po roku życia w 9kg plecaku chętnie zajrzę do szafy (już nigdy nie powiem, że nie mam się w co ubrać), może nawet pójdę do fryzjera i pomaluję paznokcia?

Chłopcy wracają do szkoły, my rozglądamy się oboje za pracą, trzymajcie kciuki. 

Trudna miłość<< >>Końcówka

About the author : Maja